czwartek, 14 października 2010

Rozdział 2.

     Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Dobiegł mnie dźwięk telewizora, co oznaczało, że mama jest w domu. Udałam się po cichu w stronę salonu i stanęłam w drzwiach.
- Cześć mamo.
- O hej skarbie, już jesteś? - powiedziała odwracając się w moją stronę z ciepłym uśmiechem.
     Mama jest średniego wzrostu i jak na swój wiek posiada niezłą figurę, której pozazdrościłaby jej nie jedna mama w mieście. Miała krótkie ciemne włosy i zawsze wesołe brązowe oczy. Nigdy na mnie nie krzyczała, była wprost najukochańszą osobą na świecie, jednak do tej pory nie rozumiem decyzji swojego ojca. Dlaczego ją zostawił? Ale cóż to jego decyzja.
- Tak... - uśmiechnęłam się i usiadłam obok mamy na sofie.
- Ostatni wieczór w tym domu... - westchnęła i otuliła mnie ramieniem.
     Nic nie odpowiedziałam, tylko wtuliłam się w jej ramię i lekko przymknęłam oczy. Zapanowała cisza, mama także nic nie mówiła. Siedziałyśmy tak przez dłuższy czas, w końcu podniosłam głowę.
- Ja już pójdę się położyć.
- Dobrze. Dobranoc. - uśmiechnęła się i pocałowała mnie opiekuńczo w czoło.
     Odwzajemniłam uśmiech i poszłam na górę do swojego pokoju. Na nic nie miałam ochoty i nic mi się nie chciało. Byłam kompletnie zmęczona. Przebrałam się tylko w swoją pidżamę, położyłam się na łóżku i od razu zasnęłam.
     Obudził mnie mój budzik, który nastawiłam, aby nie spóźnić się na samolot. Ziewnęłam i wygramoliłam się z łóżka. Poszłam do łazienki i wykonałam codzienne czynności. Wróciłam do pokoju, ubrałam się, uczesałam i spakowałam jeszcze te najpotrzebniejsze rzeczy. Spojrzałam na zegarek. Miałyśmy jeszcze trzy godziny do odlotu samolotu. Zniosłam walizki na dół, żeby mieć już je z głowy. Weszłam do kuchni i zastałam w niej mamę, jedzącą śniadanie. Przywitałam się i zrobiłam sobie swoje ulubione płatki zbożowe. Jedząc rozmawiałyśmy o tym jak może wyglądać życie w Nowym Jorku. Tak się zagadałyśmy, że straciłyśmy rachubę czasu i już musiałyśmy wychodzić. Mama zadzwoniła po taksówkę, która niewiarygodnie szybko się zjawiła. Kierowca pomógł nam włożyć walizki do bagażnika. Mama wsiadła już do taksówki, a ja stanęłam w drzwiach i jeszcze raz rzuciłam okiem na dom. Westchnęłam i zamknęłam drzwi i wsiadłam do taksówki.
     Droga na lotnisko nie była długa. Wysiadłyśmy, wzięłyśmy nasze bagaże i udałyśmy się na odprawę. Pracownicy lotniska pokierowali nas do samolotu i weszłyśmy na pokład. Zajęłyśmy miejsca, oczywiście ja przy oknie i po niedługim czasie wystartowałyśmy.
     Po kilku godzinach podróży w końcu wylądowałyśmy. Wyszłyśmy z samolotu i odebrały nasze bagaże. Taksówka już na nas czekała. Byłam bardzo ciekawa jak wygląda nasz nowy dom. Podobno znajdował się niedaleko centrum Nowego Jorku.
    Droga była dość długa, ale w końcu dotarłyśmy. Dom z zewnątrz wyglądał schludnie i skromnie. Był jasny i miał ciemny dach. Mama otworzyła drzwi. Ukazało się nam przecudne wnętrze. Również było jasne, z akcentami czerni, brązu i ciemnej zieleni. Od razu powędrowałam na górę obejrzeć swój pokój. Otworzyłam drzwi i stanęłam jak wryta. Wielkie łóżko stało pośrodku. Ściany były pomalowane na zielono i czarno co dawało wspaniały efekt. Zeszłam na dół i jak najszybciej chciałam zwiedzić miasto. Mama się zgodziła, więc czym prędzej wyszłam.
    Mijałam przeróżne sklepy, kawiarnie, kluby i wiele innych. Powędrowałam w stronę parku i usiadłam na jednej z ławek przy fontannie.


_______________________________
Dodałam dzisiaj z nudów i tak jakoś dużo opisów.;d W następnych już będzie się więcej działo. Spodobało Ci się? Skomentuj, ale szczerze i dodaj się do obserwatorów.;) Następny w sobotę.;***

2 komentarze:

  1. przypadkiem trafiłam na twojego bloga i zaczęłam czytać i po prostu to jest więcej niż super . <333

    by : Baśś . ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajniutki xo
    Zapraszam do mnie : for-you-4ever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń